Dziś temat, który szczególnie może zainteresować właścicieli gospodarstw rolniczych: buraki cukrowe. Prawda jest taka, że często stanowią one filar dochodowości dla gospodarzy (zwłaszcza w sytuacji, kiedy klimat nie sprzyja innym uprawom jak to było np. w 2016 roku). Nic więc dziwnego, że prawidłowemu sposobowi uprawy buraków poświęca się wiele uwagi w artykułach, opracowaniach czy programach rolniczych.
Dla fachowców nie będzie zaskoczeniem fakt, że na jakość i ilość plonów buraka cukrowego mają przede wszystkim wpływ opady, a konkretnie ich suma i to jak się one rozłożą w kluczowym, wegetacyjnym, sezonie.
Kolejnym istotnym elementem jest próchnica. Jest ona powiązana z opadami, bo uelastycznia ich rozkład, a to z kolei znacząco (i pozytywnie !) wpływa na rozwój plantacji buraków. Jak na złość, w Polsce dominują podłoża mineralne, które charakteryzują się niskim poziomem próchnicy. Dobra wiadomość jest taka, że mamy pewien wpływ na regulację próchnicy w glebie. Pierwszym krokiem powinno być sprawdzenie przy pomocy laboratorium, z jakim stężeniem próchnicy mamy do czynienia. Następnie sukcesywnie możemy zwiększać jej zawartość w glebie poprzez chociażby nawożenie czy uprawę roślin o głębokim ukorzenieniu.
Efektywna uprawa buraków to jedno, jednak mało kto wie, że równie istotne dla całego procesu jest odpowiednie ich przechowywanie, czyli takie, które sprawia, że te wyjątkowe warzywa zachowują na długo swoje właściwości. Oczywiście najlepszym, ale też – nie ukrywajmy – najdroższym patentem jest posiadanie odpowiedniej wielkości magazynów. Jeśli kogoś nie stać albo po prostu uznaje, że mu się to nie „kalkuluje” to najpopularniejszym rozwiązaniem jest przechowywanie buraków po prostu na polu. Rolnicy formują tzw. pryzmy (czyli po prostu góry / kopce ułożone z warzyw), którą następnie przykrywają najróżniejszymi materiałami, by uchronić swoje plony przed negatywnym wpływem warunków pogodowych.
Warto wiedzieć, że – nawet jeśli decydujemy się na przechowywanie buraków na polu – można wybrać lepsze i gorsze miejsca. My oczywiście celujemy w te pierwsze. Szukamy zatem terenu otwartego (nie w bezpośrednim sąsiedztwie drzew czy słupów), ale też płaskiego, pozbawionego kolein i nierówności. Co więcej (i, co pewnie niejednego gospodarza zaskoczy), pryzma powinna być położona równolegle do drogi i stosunkowo blisko niej żeby ułatwić dojazd różnego rodzaju środkom transportu. Na pewno warto jest też zwrócić uwagę na aspekt praktyczny, czyli taki, że buraki powinny być usypane w sposób ułatwiający ich załadunek. Jeśli natomiast będą usypane w taki sposób, że stworzą zwartą, równą i możliwie gładką powierzchnię zewnętrzną to tym lepiej, bo po tym jak zostaną przykryte agrowłókniną, nie będą tworzyły się wgłębienia, w których mogłaby gromadzić się woda.
Skuteczne (i optymalne) przechowywanie buraków na polu.
Pryzma usypana? Od teraz staniesz się stałym widzem wszystkich możliwych prognoz pogody. To niezwykle ważne, bo śledzenie temperatur pomoże zdążyć z przykryciem buraków zanim nadejdą przymrozki. Dlaczego to takie ważne? Jeśli, przykładowo, pryzmy zostaną zasypane śniegiem, jest wysoce prawdopodobne, że wpłynie to na pogorszenie się jakości buraków (będą miały mniejszą zawartość cukru, szybciej zaczną gnić i nie będzie ich można dłużej przechowywać).
Pozostaje oczywiście pytanie o to czym najlepiej przykryć pryzmy buraczane. Propozycji na rynku jest wiele, każda z nich ma swoje lepsze i gorsze strony, dlatego warto wybrać świadomie. Jednym z najpopularniejszych rozwiązań jest agrowłóknina. Zapewnia ona odpowiednią temperaturę plonom – nie dopuści do ich przegrzania, ale przede wszystkim do zamarznięcia. Jednocześnie przepuszcza powietrze i umożliwia swobodne oddychanie korzeni.
Przy skrajnie niskich temperaturach można pokusić się o chwilowe, dodatkowe przykrycie agrowłókniny folią, co wprawdzie ograniczy przepuszczalność powietrza, ale podniesie temperaturę pod agrowłókniną. Innym patentem na straszne mrozy jest zabezpieczenie dolnych partii pryzmy słomą.
No właśnie, co z tą słomą? Przecież do niedawna tylko ona służyła jako ochrona plonów przed zimnem i deszczem. Cóż, podobnie jak agrowłóknina, tworzy ona dobrą izolację termiczną i umożliwia cyrkulację powietrza wewnątrz pryzmy. Nie stanowi jednak żadnej ochrony przed wodą (którą agrowłóknina, przy dobrym ułożeniu materiału i niezalegających kałużach wody zapewnia) ani nie jest odporna na gnicie, a co więcej nie należy okrywy ze słomy stosować na wilgotne buraki, gdyż może do nich przymarzać.
Wygląda więc na to, że choć stara, poczciwa słoma ma niewątpliwie swoje plusy to jednak argumenty przemawiają za agrowłókniną. Gdyby komuś było ich jednak za mało to warto wspomnieć, że w momencie, kiedy plantator (i jego warzywa) spełnią warunki cukrowni odnośnie prawidłowego przechowywania buraków, wypłacana jest mu premia. A warunki te to, m.in. okrycie pryzm buraczanych agrowłókniną o gramaturze minimum 110 g/m2. Dokładnie takie agrowłókniny są dostępne tutaj. Reasumując: rolnik, który nakrywa pryzmy agrowłókniną na pewno zarobi więcej niż ten, który nie zabezpieczy plonów przed mrozem i wilgocią.